Niektórzy już stworzyli niesamowite prace makaronowe, więc żeby nie było, że się obijam... Gotowałam wczoraj potrawę z półproduktu w postaci ryżowego makaronu i tajlandzkiego sosu z pudełka. Dodaje się do tego jarzynki, mięso, smażone jajko – co tam się posiada akurat w dziale Resztki.
Makaron ryżowy jest fajny, biały, wstążkowaty. Przepis powiada, że zamiast standardowego gotowania należy go zatopić we wrzątku na 10 minut i potem przysmażyć na patelni w towarzystwie wspomnianych powyżej składników. Zostawiłam sobie kilka pasm i pozwijałam je na korkowej tablicy, przypięłam na noc szpilkami... i takie coś mi wyszło:
Zamiar był taki, żeby wyszło coś na kształt quillingu, który można krawędzią przylepić do papieru. Niektóre niestety się pokrzywiły, więc nadawałyby się raczej do jakichś instalacji trójwymiarowych. Można je połączyć z tym kwiecistym makaronem fiori i utworzyć dyzajn botaniczny, można z orzo – małymi listeczkami, makaronem udającym ryż... to be continued, jak mówią tubylcy :)
A tu jeszcze cytat z Wielkiej Księgi Kraftów, czyli co w kwestii quillingu proponuje Marta eS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz