Kartek się narobiło ponad 30 na ten cały kiermasz, mam nadzieję, że dzisiaj jeszcze zrobię kilka egzemplarzy takich, o – tu jest prototyp:
Ale świat jest przecież pełen pomysłów! Grzebie człowiek w tym necie i widzi tyle fajnych rzeczy, które chciałby czem prędzej wypróbować. Na przykład na wymianie na House of Art są kapitalne koszulki na kubki – jeden tu, drugi tu. Chętnie zrobiłabym sobie taki do pracy – może w Polsce wydziergam? Wprowadziłabym ewentualnie małą modyfikację zapięcia, bo kukardka jest miła i ładna, ale wiązać ją dzień w dzień może mi się nie chcieć. Zatrzaska? Rzep? (Chyba mi właśnie filce i nitki doszły do spisu kraft-przedmiotów zabieranych na wyjazd.)
Z newslettera SplitCoast Stampers wpadł mi pomysł na luminaria. Zapewne jest jakieś fajne polskie słowo na określenie takiego przedmiotu – lampion może? Luminaria jednak brzmią tajemniczo i świątecznie. Tu jest opis, jak sobie można takie cudo zrobić, razem z filmikiem na samym dole strony.
Nie ma szans na nudę jednym słowem.
PS. Z ostatniej chwili: super-pomysł matrioszkowy u CYNKI.
2 komentarze:
Ładna produkcja, robotna kobieta z Ciebie. Niech sie dobrze sprzedają na kiermaszu! A kubraczki nakubkowe z filcu na rzep całkiem dobrze się sprawdzają:-)
o, to rzepy tez do Polski pojada :) dzieki za rade.
Prześlij komentarz