czwartek, 22 października 2009

dzień deszczowy... kapu kap.

Od samego rana wieczór... Na zakładzie czekają tabelki i cyferki, więc nie czuję się specjalnie osamotniona :)

Od rana chodzę z myślą, że wieczorem MUSZĘ przenieść trochę klamotów do kraftpokoju. Chyba się po prostu podskórnie boję wgryźć w te sterty wszystkiego, udaję, że zrobię to "jutro" i siedzę prowizorycznie, sklejam kartki, latając w te i we wte między pomieszczeniami. Strategia unikania w pełnym rozkwicie.

Może blogasek ma jakąś magiczną moc przyspieszająco-nakłaniającą. Prawie jak postanowienie noworoczne.

- - -
Grzebiąc wczoraj w blogach, u Mirabeel zobaczyłam piękny zestaw wykonany przy uzyciu pięknego papieru Webster's Pages, o którym jakoś nie miałam pojęcia. Ten zestaw chyba najbardziej mnie urzekł, na dziś przynajmniej. Trzeba się będzie zainteresować, czy gdzieś w okolicy jest - moze uda się wykorzystać bony kraftsklepowe, jakie otrzymałam na urodziny? Wczoraj podjęłam próbę, chciałam nabyć takie dwa dziurkacze Marthy Stewart, a tu akurat w najblizszych sklepach ich nie było.

3 komentarze:

Rybiooka pisze...

Zakupów zazdraszczam i tych możliwości...wiem wszystko kosztuje ale jest czas obniżek, promocji...a może trzeba w lecie zimę już kupować i na odwrót

zapraszam do mnie po wyróżnienie ;)

doska9 pisze...

Ten dziurkacz Marthy Stewart w Wal Martach bywa,jak masz gdzies w poblizu to sprawdz pry okazji
pozdrawiam:)

Rybiooka pisze...

Może to kwestia przeglądarki (?)