poniedziałek, 26 października 2009

625. kraftu kraftu

Gdzie ten weekend przeleciał? Mam wrażenie, że ciągle coś robiłam, ale żeby rezultaty były jakieś powalające, to nie powiem. Przenosiny do kraftpokoju jeszcze nie skończone, tyle tego wszystkiego jest... ale wyjechały też dwie reklamówki na śmietnik.

Zrobiłam trochę nieplanowaną piramidkę w tematyce kociej dla pani z pracy, która zawsze wspiera mnie we wszelkich zwierzęco-schroniskowych wysiłkach, a w piątek akurat były jej urodziny. Zostawiłam miejsce na fotki kotów, bo koleżanka owa posiada chyba ze trzy.

Następnie posuwają się powoli do przodu zasoby kartek świątecznych, nadal płaskich :)

Następnie w zeszłym tygodniu również zostałam ciocio-babcią, ale zdjęć żadnych nie pokazuję, bo nie wiem, czy państwo rodzicielstwo by sobie życzyli. Natomiast z całą pewnością mogę pokazać gębulę naszej wnuczki (łaaaaaaaaaaaaaa*), którą mi Pisklak dostarczył celem umieszczenia w albumie. Bo przecież musi być Alicjowy album, od samego początku. Nawet wózkową pieczątkę już mamy na składzie.
* przyzwyczajam się nadal do hasła "babcia". Niby jestem tylko maco-babcią, ale skoro przyszła matka mnie za babcię uważa, to się trzeba z tym pogodzić :D

2 komentarze:

Mrouh pisze...

Gratulacje maco-babciu! wózkowy stempelek będzie na pewno eksploatowany w najbliższym czasie. Jak tak wyglądają niezbyt powalające rezlutaty, to ja tez tak chcę! Świetna kocia piramidka, kolejne kartki - ładny plon weekendowy:-)

skrzatka pisze...

Ależ masz przerób! Przyznaj się, musisz to lubić! ;)