Mamy dziś na zakładzie małą celebrację, mianowicie indyjski nowy rok. Tu można sobie poczytać o samym święcie, a tu jest świetlista fotka diwalowych lampek, jako że jest to święto światła, symbolizujące zwycięstwo światła nad ciemnością, dobra nad złem.
Koleżanka Hinduska zjawiła się dziś mimo chłodu w pięknym sari i przyniosła ichnie słodycze, bo w to święto należy też obdarowywać ludzi łakociami.
A ja miałam możliwość pobawić się w (przedłużony) weekend papierem, wgryźć się wreszcie w ten nowy świąteczny zestaw z K&Company. Poniżej jest część rezultatów, bo mam jeszcze dwie piramidki w trakcie budowy (na prezent), oraz kartki z okazji narodzin dziecięcia, ale się jeszcze nie narodziło, więc nie pokażę :D
Siostra przysłała mi z okazji urodzinowej zimowo błyszczący karton – krafciarki w Polsce zapewne poznają, bo chyba ten dyzajn jest w niejednym sklepie. Wykorzystałam go od razu w bombce, chociaż jak zwykle łamałam się, bo chciałabym papier mieć jak najdłużej, a jednocześnie coś z nich zrobić. Chyba stary krafciarski dylemat :) Pocieszam się jednak, że jak mi braknie, to sobie w Polsce zakupię nową kartkę, już za miesiąc.
2 komentarze:
Piękna ta twoja koleżanka:) Fajnie świętować dwa "Sylwestry":)
Kartki mnie oczarowały... niestety ja siedze i siedze w zadumie...
może krasnoludki przyjdą i mi coś zrobią:)
Pozdrawiam:)
aj aj, oby krasnoludki przyszly i przyniosly wene!
Prześlij komentarz