Okazuje się, że nawet w życiu wielbicielki papieru przychodzi chwila, że nie ma się za bardzo ochoty na kontakt z tym materiałem. Przez ostatnie dwa dni była w pracy akcja pt. media kits, czyli zestawy dla reklamodawców: folder, wizytówka, kilka wkładek, list, koperta, zakleić, wysłać. Komponenty przyjechały z drukarni w piątek o trzeciej, a dzisiaj o trzeciej trzydzieści zakończyliśmy przygotowanie do wysyłki kompletów dla trzech magazynów, z którymi mam do czynienia - około 1700 zestawów, około 20 000 elementów. Jutro policzę dokładniej, ale tyle mi wychodzi na oko :)
Trochę jestem z siebie dumna, bo chyba pobiliśmy rekooooooord! Ale też i przygotowania typu kompilowanie i sortowanie list z adresami, zamawianie tego, co się wcześniej dało, drukowanie adresów na kopertach itd. zaczęłam gdzieś w lipcu chyba.
A tu torebusie pocięte czekają, bo mam zamówionko małe... trzeba się będzie jeszcze zmobilizować.
1 komentarz:
Ja tez mam głód papieru nienasycony (marzyłam i nadal marzę o prowadzeniu dobrego sklepu papierniczo-craftowego), ale przy takiej ilości mozna się "przejeść", oj mozna... To teraz czas na filc, dla odmiany:-)
Prześlij komentarz