Zapowiada się piękny, złocisty dzień - a ja mam tyyyyle planów! Lekcję polskiego odwołano, więc czuję się, jakbym miała wakacje. Zaraz biorę się do siarczystego sprzątania, potem wyjazd - wizyta w sklepie remontowym, dostarczenie makulatury do schroniska dla zwierząt, zakupy żywnościowe... może nawet zostanie jakaś chwila na krafty?
Jako wzorowa macocha, planuję już sobie remont pokoju, kiedy się młody wyprowadzi (co się już ciągnie gdzieś od czerwca, ale ostatnio dowiaduję się, że jest na świecie cała grupa ludzi, do których planów i zapowiedzi zupełnie, ale to zupełnie nie należy się przywiązywać, bo i tak zmienią zdanie.) Natchnieniem będą kolory jeziorne - dół pokoju byłby piaskowy czyli beżowy jakiś, a góra - błękitna, marzy mi się taki błękit turkusowy, delikatny, bo na dużej płaszczyźnie będzie wyglądał bardziej intensywnie. I zasłonki zielone, jak trawa, dla ożywienia tego zestawu. Najlepiej płócienne. I gazetka z korkowych płytek. I ewentualnie wkręciłabym gdzieś jakieś patyki znalezione na plaży.
Zamierzam zakupić do tego celu farbę oops, czyli taką, którą ktoś zwrócił. Galonowa puszka kosztuje wtedy piątkę zamiast $30. Tyle, że są ograniczenia kolorystyczne, no i wymaga to wielu wypraw poszukiwawczych do Home Depot. Na szczęście jest po drodze, więc można i ze dwa razy na tydzień zajrzeć.
2 komentarze:
rewelacyjny pomysł, przyznam że też mam cale pudło "bardzo przydatnych" skrawków leżących i czekających na lepszą przyszłość ...
To w HD istnieje opcja zwrotu wymieszanej farby z barwnikiem? Dla mnie to nowosc.
Prześlij komentarz