Wracam dzisiaj do zdjęć z niedzieli, zrobionych przeważnie w parku stanowym nad Mississippi. Przepiękne to miejsce, a i natura wszelaka aż się pcha do człowieka.
Dumna jestem niesamowicie z tego zdjęcia - fakt, zrobiłam chyba z pół tuzina i tylko jedno wyszło, ale ta trąbka! to futerko! te słoje na drewnie! :D
Tomuś za to stanął (albo raczej położył się) twarzą w twarz z wężym pyskiem, dostrzeżonym najsampierw przez Szwagra. Długo to nie potrwało, bo zwirz włączył wsteczny i odjechał w krzaki, ale fotka jest. Chłopaki siedziały potem cały niedzielny wieczór i rozkminiały w ęternecie, cóż to mógł być za wężyk. Okazało się, że to jest... brown snake. Też mi - tyle to i na zdjęciu widać :) Na poważnie jednak, jest to najprawdopodobniej przedstawiciel rodzaju Storeria.
3 komentarze:
Genialna fotka motyla!!!
Idzie wąż
wąską dróżką
nie porusza
żadną nóżką
poruszałby
gdyby mógł
lecz wąż przecież
nie ma nóg
na wspomnienie z dziecinnych książeczek
R.P.
.
Prześlij komentarz