wtorek, 17 marca 2009

458. Produkty

Ponieważ jestem ostatnio przeraźliwie niewyspana (nie te czasy, kiedy człowiek jechał na trzech godzinach snu), dzisiejsza notka będzie krótka i złożona z fotek ostatnich dzieł, głównie z gatunku „rety, muszę czem prędzej się brać do roboty, bo obiecałam/zbliża się termin/idą urodziny”.
Uszyło się zatem kilka ateciaków. Ostatnio lubię właśnie coś tam sobie ścibolić, T musi, biedaczysko, znosić oprócz zawalenia papierem obecność igieł, szmatek, filców, koralików oraz.. moje ciągłe poszukiwania nożyczek. Tyyyle jest jeszcze fajnych szyć do wypróbowania!


Skończyłam wczoraj stado 44 serduszek z masy solnej. Jeszcze teraz mam chyba w nozdrzach zapach lakieru do paznokci.

Zrobiłam kartkę urodzinową dla Paige. Chodziło o to, aby był akcent francuski i wyobrażam sobie, że ten żyrandol nim właśnie jest.

Skończyłam i wysłałam album dla Oli. Tu też mam nową ulubioną technikę – przylepianie na podłoże bibułki z celowym pomarszczeniem, a potem delikatne malowanie akrylówką, prawie-że suchym pędzlem.

4 komentarze:

annqaa pisze...

:D
To może dla mnie na urodziny...:)

A tak na serio- ta bibułka przypomina mi papier czerpany:)

Pozdrawiam

rudlis pisze...

To chwalę według kolejności:
szyte ateciaki Twojego atorstwa to mistrzostwo... tyle drobnych elementów na nich-podziwiam!
Serducha są rewelacyjne, a kolor ich bardzo mi się podoba.
Karteczka z żyrandolem świetna...wyobrażam sobie, że pewnie był krysztalowy ten żyrandol ;P
Albumu zazdroszczę nowej właścicielce :)

Rybiooka pisze...

Co za serca !!!!
rewelacja !!!

kasia | szkieuka pisze...

.