Wybraliśmy się wczoraj do Matthiessen - najpierw mi się nie chciało, ale zadowolona jestem, że dałam się skusić. Nie było ani bardzo zimno, ani błotniście po kolana, ani śniegu po pas. Za to doświadczyłam niesamowitego widoku - lodospady były delikatnie zielonkawe, a nie białe, jak się spodziewałam!
Wyczytałam, że ma to związek z ilością bąbelków powietrza zamkniętych w lodzie - zależnie od tejże ilości lód różnie odbija światło, a zatem będzie się wydawał biały albo właśnie niebieskawo-zielonkawy. Przepiękny odcień, taki subtelny. Fascynująca sprawa.
Zdjęcia z wycieczki są TU.
Poza tym - w zasadzie nic nowego, nie ma szokujących obserwacji :). Trzeba będzie pstryknąć fotki najnowszym wytworom, to będzie co wstawiać na szkieuka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz