Zaś różowość i pomarańczowość były na zamówienie.
Zauczestniczyłam też w wymianie podróżnej, po raz kolejny przedstawiając Wieliczkę... kopalnia normalnie powinna mi płacić za promowanie jej za wielką wodą :D Do tego dorobiłam jeszcze karty o Kolorado, ale zdaje mi się, że słabo te góry widać... lepiej by było na ciemniejszym tle. No cóż, będzie się wiedziało na następny raz.
A teraz inny rozdział - masa solna. Serduszka, do których trzeba będzie jeszcze dorobić wieszadełka; ślimaczki jako ozdóbki do ślimaczego albumu, obecnie znajdującego się w poczekalni. Dalej zaś mamy eksperymenty w zakresie udawania ceramiki z zawijaskami i kamyków z hieroglifami. Do odbicia wzorów wykorzystałam kolczyk z dolarowca i pieczątkę z wymiennymi hieroglifami (coś na kształt hieroglifowej drukarenki), która stanowiła część egipskiego zestawu dla dzieci, zdobytego za parę $$ na wyprzedaży garażowej zeszłego lata. Wiedziałam, że się do czegoś przydadzą!
Zawijaski wyszły nawet dość fajnie, natomiast z hieroglifów chyba tylko jedna wersja jest na tyle wyraźna, że będzie można poznać, co przedstawia. Na razie idą do poczekalni; jak znajdę czas, to je nanizam na jakieś sznureczki.
3 komentarze:
Odciski w masie są genialne! Zwłaszcza te z kolczyków!
dzieki!
ostatnio wlasnie mam takiego swirka, ze analizuje przedmioty pod katem nadawania sie do odbitek :)
tu uzylam kolczyka wlasnie, na serduszkach jest kwiatkowy guzik i kwiatkowa pieczatka.
Hi Kasia, I sent you a message on ATC's for all about your card. Please send me your addy to I can get it out to you, sorry for the confusion. Love the new stitched cards too!!!
Prześlij komentarz