środa, 14 stycznia 2009

409. solniczka

Nowy bannerek – wczorajszy widok z kuchennego okna. Czekam na wiosnę. Przypomina mi się historyjka przesyłana wielokrotnie mailem, zaczynająca się od „jak pięknie, śnieżek pada”, a kończąca się czymś w rodzaju „bipowany śnieg, nie nadążamy się wykopywać.” Zdaje się, że jesteśmy już niedaleko od tego ostatniego nastroju.
Udały mi się conieco lepiej tła do chunky books – sól rozpędziła akwarelki na boki, wygląda na to, że kartka powinna być jeszcze mokra, ale bez kałuż. Bo w kałużach po prostu się drobinki soli przylepiają i robią niby-brokat, ale z farbką nic się nie dzieje.

Wyprodukowałam też pierwszego kotecka. Na razie bez wąsów – będą przyszyte.

4 komentarze:

rudlis pisze...

U nas też znowu trochę nasypało ... ale podobno to w końcu zima ;P
Ja tam wolę wiosnę i lato :)
Koteczek świetny Ci wyszedł :)

Sara pisze...

A ja dzięki Rudlis znalazłam dopiero teraz Twój blog! Jestem pod wielkim wrażeniem i zostawiam sobie w ulubionych na dłuższe i spokojniejsze posiedzenie! Urzekłaś mnie kompletnie opowieściami obokkraftowymi, tym, co robisz z papieru i już do reszty linkiem do Biblii Gdańskiej... Serdecznie pozdrawiam, S.

Anonimowy pisze...

o jaki fajny kot:)
i dobrze sie czegos nauczyc, bo mi wlasnie sol sie przyklejala i tyle z tego bylo:)
moze wieczorem sie pobawie:)

a teraz formalnosci:)
zostalas nominowana do kreativ blogger. iwecej dowiesz sie u mnie na blogu;)

kasia | szkieuka pisze...

rudlis - ja tam zime lubie, ale niech by nizej minus dwudziestu nie zjezdzalo... Zaczynam po cichu myslec o przeprowadzce do cieplych krajow w czasach emerytalnych :D

Sara - dzieki za chwalposta :D link do Biblii Gdanskiej sobie tu umiescilam, zeby mi nie zginal; dlugo jakos nie moglam znalezc innego przekladu, niz Biblia Tysiaclecia, wiec jak juz wygrzebalam, to nie mozna zaprzepascic :)

Kasia - dziekuje pieknie za nagrode! bede musiala sie zastanowic, do kogo podac dalej. A sol jest fajna :D