poniedziałek, 29 września 2008

Leżenie

Scenka domowa. T leży na kanapie i ogląda Rudzielca, czyli CSI Miami. Albo House’a. Hyc, kot wskakuje bezgłośnie na ławę i zasiada na samym środku linii łączącej oczy T z ekranem. T mówi do kota – nic. Usiłuje dosięgnąć go pilotem – kot jedynie patrzy ze zdziwieniem na osobliwe zachowanie Człowieka. T zaczyna telepać stołem, ale kotu to tak znowu strasznie nie przeszkadza. Ja natomiast zaczynam się obawiać, że mi się z kleju masło zrobi, albo że złamią się stołowe nóżki, przy czym granitowy blat rymnie z hukiem na podłogę, miażdżąc po drodze składzik kraftowych rupieci, jaki utworzyłam pod ławą.
Kot w końcu się poddaje i przełazi na oparcie fotela. T zalega szczęśliwy na poduchach.
Za pięć minut kot jest tam, gdzie poprzednio. Tym razem na dziabanie pilotem odpowiada gniewnym sykiem i ciapnięciem łapą, po czym się jaśniepańsko obraża i... układa na płask, swoje niezadowolenie wyrażając poprzez odwrócenie się grzbietem to uciążliwego Człowieka.
I o to w sumie chodziło – leżący kot leżącemu Tomaszowi ekranu nie zasłania :D

1 komentarz:

cwasia pisze...

He he...jakbyś pisała o moim R. oglądającym seriale przeróżne i Rudej, która mu usilnie przeszkadza.