Zdjęcia przedstawiam najnowszej partii ateciaków otrzymanych. Ciekawe techniki: ptak jest felted - czyli włókienka są przytwierdzane do filcu poprzez dziabanie igłami. Potem conieco wyszywania i koralików. BARDZO fajne, a cieszę się tym bardziej, że ptaszysko było robione specjalnie dla mnie, bo na ateciakowej stronie jest do nich kolejka :)
Karta kawowa jest ze szmatek - wycięta filiżanka, przylepiona do szmatkowego tła. Karty na dole - kolorowe krajobrazy - to technika encaustic, o której już kiedyś chyba pisałam: to malowanie rozpuszczonym woskiem.
Drzewa to akwarele z dalekiej i zimnej Kanady.
Porcja druga: calówki i cal-kółka na wymiany. Trochę z językiem na brodzie, można powiedzieć - nie tyle ich robienie, co wykańczanie (przylepianie podpisów na odwrocie), przygotowanie do wysłania itd.
Pierwsza seria to temat azjatycki, druga - zimowo-Christmasowy, a cal-kółka migły być dowolne. Zobaczymy, co do mnie przyjdzie w ramach tych wymian :).
I wreszcie największa produkcja ostatnich dni - albumik z wyprawy do Michigan z zeszłego tygodnia. Najlepiej chyba produkować pamiątki od razu :). Pojedzie do rodziny w Polsce.
Nazbierałam na plażach i po lasach materiałów typu patyczki, chaszcze, kamyki, a do tego doszła stargana tektura z falistym wnętrzem i biała akrylówka w formie paćkanej. Nie wiem, jak szanowna rodzinka to zniesie, bo to zupełnie inny rodzaj estetyki, który dla nich może się okazać nieestetyczny, ale trudno, raz kozie śmierć.
Na zdjęciach okładka, koraliki (danglies je sobie w tubylczym języku nazywam), potem rozkładówka z tekstem, rozkładówka z dwoma zdjęciami i trochę szczegółów.
2 komentarze:
Super - fajniutkie ATc, a album boski:) fajne wykorzystanie pozbieranych własnoręcznie materiałów:)
Tak tak, czas nas goni, niebawem święta...
dzieki za komplement... a z nazbieranymi "smieciami" nie moge sie rozstac....
Prześlij komentarz