piątek, 26 września 2008

bu

I znowu nowy komar: otwieram dziś rachunek za gaz - a tu wielka cyfra, dobre cztery razy większa, niż normalnie! I dwa razy większa, niż za styczeń, kiedy było przeraźliwie zimno i grzało się chyba na okrągło. Znowu trzeba będzie zadzwonić i się pohandryczyć. (Zakładam, że "handryczyć" pisze się przez samo "h", bo nie ma nic wspólnego z chandrą. Chandrę ma się dopiero później, jeśli handryczenie nie przynosi spodziewanych efektów.)
Niejako na złość okolicznościom coś tam sobie dłubię, przykładowo trójkątną zakładkę.


Oraz po kroczku strony do książki o oknach - mam wysłać siedem stron 10x10cm, przyjdzie takoż siedem. Muszę jeszcze poprzyklejać tyły, pomalować do końca złotą akrylówką, gdzie się należy, oraz przedziurkować i przywiązać dyndadełka, bo dyndadełka muszą być. Włóczka i koraliki w odpowiednim kolorze już czekają.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Świetna ta trójkątna zakładka!!!

mohika pisze...

Nooo (że się tak kulturalnie wyrażę :)) świetna. Czy trudno się ją składa?

kasia | szkieuka pisze...

dzieki za mile slowo!
zakladka jest super prosta - mozna ja zrobic z trojkata prostokatnego albo z prostokata. Albo z kwadratu. Postaram sie pstryknac jakies fotki przy produkowaniu nastepnej.

annqaa pisze...

Genialna zakładna na poprawę humorku, nie będę zastanawiać sie nad poprawnością pisowni:) bo nie wiem czy istnieje jakies podobne słowo ale na CH...:)

POzdrawiam

Godelieve pisze...

Beautiful!!