Pisklak zaliczył pierwszy dzień w szkole. Nie targał ze sobą bynajmniej tych wszystkich mądrych ksiąg, jakie niedawno sprowadził do domu; ledwie co długopis sobie wziął i jedyny kajecik, jaki posiada, niewielki, mieszczący się do kieszeni. Literatura rzeczywiście nie była potrzebna; przyniósł natomiast długaśny spis zabawek wymaganych do zajęć z architektury. Rozkminialiśmy ów spis w trzy osoby, a i tak nie wszystko stuprocentowo rozumiemy.
Dobra wiadomość jest taka, że większość tych zabawek – ołówków, ekierek, kredek, gumek, nożyków, papierów, pędzelków i linijek – zawarta jest w Skrzynce, czyli komplecie, jaki studenty zakupić mogą w koledżowej księgarni (czyli „bibliotece”, jak mawia Pisklak, ale już się przyzwyczaiłam, że jeśli mówi o bibliotece, to chodzi mu o księgarnię.) Część będzie trzeba zdobyć w sklepach artystyczno-kraftowych, a część po prostu mamy, na przykład kleje.
Aż się doczekać nie mogę tych wszystkich projektów i modeli. Toż to krafty całą gębą! Zobaczymy, co ten Pisklak wymodzi – na razie go to wszystko cieszy i ekscytuje.
A ja sobie znalazłam dwie następne rzeczy do wypróbowania... jak mi się już natchnienie skończy na wszystko inne. Bo zalegam z kilkoma ateciakami, do tego fajnie byłoby zrobić kilka dodatkowych kartek dla zwierzaków (jutro mam dostarczyć na niedzielną imprezę, gdzie będą to sprzedawać z dochodem przeznaczonym na schronisko). Niezbyt wiele tym razem mam przedmiotów, ale za to zawiozę górę blanketów – chyba z piętnaście.
A jeszcze lekcja na sobotę (będzie o olimpiadzie, o wakacjach i o planie tygodnia). Zmuszam dzieciaki do tworzenia zdań, co jest czasem niemożebnie trudne. Ostatnio dość nawet się udało – tworzyliśmy wspólnie plan tygodnia przy użyciu ściąg z czasownikami; w sobotę będą robić swoje własne.
Aha, nie napisałam, co znalazłam: blackwork (wiki, ciekawy obrazek) i matchbox shrines. Jeden kraft starodawny, jeden nowoczesny. Jeśli zaś mowa o ciekawych linkach, to mam jeszcze stronkę, na którą natknęłam się w pracy w związku z jednym z artykułów w naszych magazynach. Wyjątkowo mnie urzekła swoją urodą (choć ceny przedstawionych na niej dóbr raczej zwalają z nóg), a kiedy weszłam sobie na podstronę i zaczęłam jeździć kursorem po obrazku, to aż się zadziwiłam. Jeszcze takiego me oczy nie oglądały!
The Younger Unit went to college first time yesterday. He doid not take any wise volumes with him (as I would); he merely carried a pen and the only notebook that he owns, which happens to be pocket-size. The literature indeed wasn’t needed, but he came back with a lengthy list of supplies required for the architecture class. All three of us pondered over it and we still couldn’t figure out some of the items.
The good news is that most of these toys – pencils, colored pencils, crayons, erasers, knives, blades, paper, brushes, rulers, compasses – is included in the Box – a kit that architecture students can purchase in the college bookstore. (Or – the Library, as TYU calls it; I got used to the fact that when he says “library” it should really be understood as “bookstore”). The rest we will need to obtain in craft and art stores. Some we already have at home, like glues, for instance.
I’m so looking forward to all his drawings and projects! Especially the models – this is full-fledged crafting! We’ll see what he comes up with – for now, he is quite excited about his studies.
I, in turn, found a couple new things to try.... as soon as I get done with everything else. I need to make a few promised ATCs, and then possibly a couple more cards for the shelter – they will be selling hand-made stuff Sunday, with all the proceeds going to the shelter. Meow! I don’t have too many cards and bookmarks this time, but I will deliver a pile of crocheted blankets.
Then I need to get the Polish class ready for Saturday – the Olympics, vacation and week day planner. I’m trying to make the kids produce complete sentences, which is sometimes close to impossible. Last time was decent – we were creating the week day planner together, and Saturday everybody will be making their own.
Hah, I didn’t say what I found: blackwork (wiki, interesting picture) and matchbox shrines. One olde-tyme craft, one modern. And as far as cool links go, I came across a site which I found exceptionally beautiful. When I went to a sub-page and started riding my cursor on the image, an interesting thing happened, which I hadn’t seen before!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz