Przedstawiam całą paczkę najnowszych zdobyczy – a to jeszcze nie wszystkie, bo kilka siedzi w poprzednim etapie, tzn. czeka na przyznanie punktów ich twórcom. Potem się je zbiorowo sfotografuje i tu przedstawi.
Otrzymywanie takich dziełek sztuki to niesamowita frajda; powtarzam się zapewne i poza tym nie oznajmiam żadnej nowej prawdy o znaczeniu światowym... ale sprawia mi to wielką uciechę, podobnie zresztą jak to, że i moje produkcje się ludziom czasem spodobają. No i kolekcja na ścianie w pracy rośnie.
Popijam przy tym herbatę i uczę się nowego słowa – mangosteen, które z mangiem ponoć nie ma nic wspólnego. Po polsku to mangostan właściwy, co oczywiście nic mi nie mówi. Herbatkę zapijam celowo bez cukru, żeby się zapoznać z nowym smakiem, przypominającym mi chyba jakąś gumę do żucia z dzieciństwa.


2 komentarze:
Śliczne są te ateciaki :)))
Masz szczęście, że możesz sobie w pracy je powiesić - ja to w szkole musiałabym mieć wszystko za szybą ;)
Pozdrawiam!
no wlasnie czerpie natchnienie z tych karteczek :)
Prześlij komentarz