Na pewnym blogu, na który zaglądam, pojawił się dziś wpis o zachowaniu naszych rodaków i przyprawił mnie znów o przygnębienie. Nie będę się rozwlekać kolejny raz i wywnętrzać na temat dziadostwa, jakie Polacy odstawiają - bo po prostu wstyd. U nas niedawno zaczęły się pojawiać daty na pudełkach z proszkową śmietanką do kawy, bo pewnie podejrzanie szybko wychodziła. Ale dzisiaj patrzę - nadal mamy pudełko z datą 14 marca, a z naszego ekspresu korzysta dobrych kilkanaście osób! Tyle, że oprócz mnie z imigrantów jest tu tylko jeden Taj.
Jakieś to strasznie żenujące, żeby takie drobne i tanie rzeczy kraść... (nie żeby kradzież drogich przedmiotów była w jakikolwiek sposób usprawiedliwiona.) Ale to powinno być poniżej ambicji delikwenta, takie złodziejstwo. Tym bardziej, że delikwent pochodzi z kraju niemal stuprocentowo chrześcijańskiego. Przynajmniej statystycznie.
I taki złodziej nie ma na tyle rozumu, żeby zdać sobie sprawę, że okrada sam siebie - bo działa na szkodę firmy, w której pracuje i albo firma będzie zmuszona wydać więcej na tą kawę czy płyn do naczyń, albo po prostu przestanie je kupować. Ale czego się można spodziewać po osobie, która kradnie płyn do mycia naczyń?!?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz