Jedna z bliźniaczek pochwaliła się ostatnio następującym malunkiem wykonanym metodą paint by numbers - koniecznie chciała uczestniczyć w sesji zdjęciowej, to ma :)
Tu zaś jest okładka księgi, jaką dzieciaki zrobiły wspólnie na urodziny swojej mamy. Niestety, po tym zdjęciu padły mi OBIE baterie w aparacie, więc nie widać, jaka księga była gruba i urozmaicona, na przykład nakrętkami (że też zwykły szkolny klej łączy metal z kartonem :), koralami w kształcie autek i samolotów, oraz licznymi nalepiankami.
Przechodzimy teraz do przedmiotów otrzymanych - dotarł ze Szkocji wyczekiwany ateciak French Fashion. Kobietka maluje fajne rzeczy, a za to jest fanką moich ateciaków ze szmatek... tak, że nic, tylko igła w garść i będę mogła się ubiegać o kolekcję.
Poniżej jest również fajny ateciak o tematyce chińskiej oraz przesyłka grupowa - wysyłało się sześć dowolnych kart i takoż sześć wróciło.
Wczoraj powstała kartka wielookazyjna - może trochę wiosenna, ale bez żadnego napisu. Została dziś w pracy zakupiona, razem z poniższymi zakładkami. (dwie wiosenne, jedna ze starej książki kucharskiej.) Na zakładki mam dalsze zamówienie, a nie zdołały nawet dobrnąć do koszyka w redakcyjnej kuchni, gdzie odbywa się oficjalny kiermasz - rozeszły się po drodze :) Hurra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz