W zakresie podróży zaś, to zwiedzam miejsca... we śnie. Cztery noce pod rząd: Białogard (!), następnie wrzucano nas do morza w przezroczystej skrzyni, żebyśmy sobie mogli wraki pooglądać; Rzym, i ostatniej nocy Wielki Kanion, z tym, że przeniesiono go pod Chicago i można było sobie wypady weekendowe robić.
Tomuś wybrał się za to w realu do Chicago, żeby sfotografować choinkę:
Pisklak podpowiedział mu dodatkowo, że jest w Chicago całkiem zwyczajna ulica...
Ja zaś siedziałam i conieco kleiłam. Powstały kartki ze "średniowiecznymi" obrazkami - wydrukowane, wymoczone w herbacie, podzłocone, przetarte papierem ściernym. Na jednej z kartek są też kropencje ze złotej farby trójwymiarowej.
Zrobiłam też pięć karteczek z choinkami i cekinami. Dodatkowe ozdóbki - pieczątkowanie złotym tuszem i ramki ze złotego papieru, który powstaje w ten sposób, że maluje się kartkę złotą akrylówką (bo prawdziwy złoty karton jest drogaśny, więc sobie znalazłam inną metodę. Mam nadzieję, że farba nie odpadnie, ani nie stanie się z nią nic innego dziwnego.) Merry Xmas!
PS. Bombka w świątecznym bannerze pożyczona jest z fajnej ceramicznej strony.
3 komentarze:
Te średniowieczne są cudne!
dzieki :) nieskromnie powiem, ze fajnie sie je robilo. A dodam jeszcze, ze choc z jednej strony lubie bardzo motywy sniegowe, to z drugiej odczuwam potrzebe zaznaczenia czegos w rodzaju "Jesus is the reason for this season", kiedy wokolo mikolaje, renifery i dziadki do orzechow.
Tak, masz rację, w końcu to urodziny Jezusa...
Prześlij komentarz