czwartek, 27 grudnia 2007

...i po świętach.

Nie do końca jeszcze po świętach, bo będzie ciut wolnego noworocznego, ale potem to już tyrka do maja... albo do lutego, bo całkiem poważnie zabieramy się do przygotowań do Gwatemali. Może nawet wysmażę małą podstronkę z planami. Wczoraj omal nie kupiliśmy biletów, ale oboje chyba mamy lekkiego cykora :)
Lecielibyśmy do Cancun w Meksyku, następnie wypożyczylibyśmy pojazd mechaniczny i udali się na południe, do Belize, gdzie ogląda się rafy koralowe, delfiny i pozostałości po starych cywilizacjach. Dalej jedzie się do Belize City i na zachód do Gwatemali, do miasteczka Flores, które ponoć jest bazą wypadową do najgłówniejszego cely wyprawy - ruin miasta Tikal, schowanego w gwatemalskieh dżungli. Potem zmierzamy w kierunku północno-zachodnim, by w innych częściach Jukatanu zbadać dalsze ruiny, np. Chichen Itza. I może ewentualnie jakiś wulkanik dymiący by się trafił.
Póki co jednak, święta minęły trochę leniwie - przybyła półka z Ikei, na której znalazły się sterty kraftowych klamotów. Z radości sporządziłam całą stertę ateciaków.

We wtorek rano pojechaliśmy do Downtown pooglądać świąteczny świat; udało nam się wreszcie wsadzić nos do "krużganków" - naprzeciwko Hancock Building, jednego z najwyższych wieżowców na świecie, jest prezbiteriański kościół z krużgankami właśnie, pachnący starą Anglią, mający w środku cudo-witraże... Budynek ma niecałe sto lat, ale i tak wrażenie jest niesamowite, kiedy wśród wielkich i nowoczesnych struktur trafia się taka perełka.



Zabrałam się za nieco poważniejszy rozmiarowo przykład crazy quilt. Docelowo zamierzam zrobić sobie w ten sposób okładzinę na "gołą" torebkę zakupioną w kraftowym sklepie. Poniższy przykład jest wielkości mniej więcej pocztówki.


Zanim się zabrałam za pocztówkę, powstał jeszcze jeden ateciak.
A jeśli się nie ma czasu na igłę, to można crazy quilt zrobić też z papieru i konturówki :)

4 komentarze:

pasiakowa pisze...

Craftowo u Ciebie pięknie :)

Kurka.. a podróży do Gwatemali zaczynam juz zazdraszczać troszeczkę ;) Plan jest fantastyczny :)

Anonimowy pisze...

Tylko badz barrrrdzo ostrozna, szczegolnie z roslinnoscia. Czytalas moze Ruiny??

kasia | szkieuka pisze...

Pasiakowo: dzieki za mile slowo :) z ta Gwatemala to jeszcze mam pewna niesmialosc... ale spelniamy marzenie kol. Malzonka, to sie trzeba wziac w garsc.
Dosko: nie czytalam. Czy ta roslinnosc jest agresywna? Aj aj... nie dosc, ze malpy zjadaja czlowiekowi jedzenie, to jeszcze zielsko czyha...

Anonimowy pisze...

Oj agresywna jest nadzwyczajnie i przewrotna na dodatek :)