Może nie śmiechem „ha-ha-ha”, ale ironicznym tonem i kontekstem. W chicagowskich wiadomościach zapodano dziś rano informację o tym płomieniu, co to w Wadowicach się był w JPII ukształtował. Nie omieszkano również wspomnieć o postaciach na drzewach i o zaciekach pod wiaduktami. Dobrze, że nie dowiedzieli się jeszcze o tej dziousze w Olsztynie, która na polecenie Cyganki wyjęła z banku wszystkie pieniądze (bo inaczej znikną z konta), wręczyła je owej Romce (bo tak trzeba), po czym odwróciła się do niej plecami (bo inaczej zaklęcie się nie uda). Pieniądze ulotniły się razem z Cyganką, czego można się było spodziewać przy odrobinie zdrowego rozsądku, którego dziewczę najwyraźniej nie posiada.
Ech...
W ramach obrazków mamy kobalta na parkingu tuż obok innego pomarańczowego autka – coś się ten kolor popularny robi! I kobalt jako marka takoż, ale mam nadzieję, że niewiele osób porwie się na wydanie kasy na pojazd w nietypowym odcieniu :). A jeszcze o zachodzie słońca jak to zgrabnie się prezentuje...
I jeszcze działania papierowe – sukienkowy ateciak i kartka z kolejnymi domkami oraz tłami do ateciaków i kartek świątecznych. Trzeba chyba poćwiczyć tworzenie bardziej stonowanych odcieni, bo poniższe są nad wyraz jadowite.
2 komentarze:
no pienkny kolor auta :))))
nasz rodzinny kolor :)
Prześlij komentarz