Przyszły też ateciaki ze swapbotowej wymiany jesiennej - oto literki: Apples, Unique, Trees, Unforgettable, Mountains, Nature. Siedzą sobie w segregatorze - nie chciało mi się wyciągać do zdjęcia.
Mam wrażenie chwilami, że angielszczyzna mi szwankuje... wróciłam więc do dość chyba ambitnej lektury, książki niejakiego Simona Winchestera o wybuchu wulkanu na Krakatoa. Krakatau. Krakatau - jak zwau, tak zwau. Jest tam mnóstwo fajnych słów, które już znam, więc sobie odświeżę, oraz całkiem sporo takich, które są mi bardziej obce. To i spisuję na karteczce, a potem się włączy robota na gg i wszystko wysprawdza.
A wspomnę jeszcze przy okazji, że w domu trwa akcja :Październik miesiącem języka angielskiego: polegająca na tym, że co wieczór każdy "przynosi" jakieś nowe słowo i o nim opowiada, po czym zapisujemy je na kartce na ścianie. Myślę, że jest to dobra metoda, bo raz, że trzeba to słowo nosić w pamięci przez jakiś czas, żeby się nim podzielić; dwa - jak się o nim opowiada, to też się lepiej zapamiętuje. T na początku conieco oponował, ale teraz chyba się wciągnął w zabawę - wczoraj zwracał się do kota za pomocą świeżo nauczonego słówka "feline" :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz