Leniwa niedziela nie była taka znowu leniwa, bo cały dzień czymś się zajmowałam. Mamy więc kilka nowych albumów w zdjęciach wycieczkowych (hurra – jestem na bieżąco!). Odrobiłam zadanie domowe – układanie alfabetycznie w teczkach kilku kilogramów kontraktów. Poza tym grzebałam w papierze nie-redakcyjnym, jak widać na poniższym obrazku.
Album Rutki powoluśku posuwa się naprzód – jest zeszyty czy też związany, jak zwał, tak zwał. Zrobiłam też rozpiskę zdjęć, jakie mi będą potrzebne do jego zapełnienia. Zaplanowałam album ze zdjęciami rodzinnymi – co na której stronie mniej więcej. Po drodze powstały całkiem spontanicznie dwa ateciaki zawierające elementy z bawełnianego włóczkosznurka. Na koniec wyjechały farbki i namalowały ateciaki na temat „Southwest” (wymiana na swapbocie) oraz jedną z kartek, jakie będę dołączać do ateciaków. Tak więc okazuje się, że nie było całkowitego lenistwa. A teraz przed nami caaaały tydzień...
A takie dwa ateciaki przyszły w sobotę - na temat "Lucky 7", czyli wysyła się po jednej dowolnej karcie do siedmiu osób. Egzemplarz po prawej jest z pieczątek wydziabanych przez autorkę.
3 komentarze:
Jejku.. album wygląda coraz piękniej! :)
Zaczynam zazdraszczać przyszłej właścicielce ;P
Hmm.. a ateciaki ode mnie jeszcze nie doszły? Twoje w Polsce były raz-dwa.. heh.. poczta :|
heh, tylko ze ten album powstaje w arcyslimaczym tempie... ale nic to, mam czas do konca listopada :)
Twoje ateciaki jeszcze nie doszly... bede czekac do Swiat, a potem sie zalamie :( bo taaaakie fajne byly! Z drugiej strony - zdarzalo sie czasem, ze listy z Polski szly dooobrych pare tygodni, wiec nie trace nadziei :)
O kurczaki.. nieźle :/ i to niby ma być priorytet.. heh.. no trudno - może faktycznie będzie prezent na święta ;)
Prześlij komentarz