W poniedziałek smażyliśmy się w podkoszulkach. Wczoraj nastąpiło oziębienie sytuacji do tego stopnia, że wieczorem odpaliłam świeczkę na kraftowym stole (wiem, wiem, zagrożenie pożarowe - otwarty ogień wśród stert papierów, ale siedzi w głębokim kubełku świeczkowym), oraz zrobiłam sobie kubek kakao jako natchnienie do zabaw z papierem. A dzisiaj założyłam poważny, zimowy sweter.
Czas zatem zabrać się za kartki świąteczne!
Zaczynamy od niebieskiego, mojego ulubionego koloru świątecznego. Pierwsza po lewej jest gotowa; druga stojąca wymaga jeszcze dołożenia napisu, a na płask leżą elementy do trzeciej.
Tu zaś mamy kolorki bardziej tradycyjne. Nie za bardzo lubię zestaw czerwono-zielono-złoty, ale jak się dołozy biały, to idzie wytrzymać. Komercha mnie tu popycha, bo jednak Amerykańce są bardziej przywiązane do tej kombinacji barw, niż do niebiesko-srebrnego.
Kartka po prawej jest już gotowa, a elementy po lewej zrobiłam dziś rano :)
4 komentarze:
Śliczne karteczki.
Uff.. nadrobiłam zaległości i już wiem, co u Ciebie słychać :)
Kartki cudniaste - najbardziej do serducha przypadła mi gwiazdkowa i z kamieniczką (choć nie skończona) :).
Ja mam w planach też kilka kartkoli..ale to chyba na ostatnią chwię je będę produkować ;)
Trzymam kciuki za twój kiermasz w pracy - na pewno znajdą się chętni na Twoje cuda :)
No i ściskam i pozdrawiam cieplutko!! :)
ibisek - dzieki :) najwazniejsze to zaczac...
pasiakowa - kiermasz to takie ladne slowo! musze sobie zapamietac :)
ateciaki doszły :) za prezencik ślicznie dziękuje, w pas się kłaniam i szczerze zęby :))) buziole
p.s. odwdzięcze (brrr ale trudne do napisania słowo) się :)))
Prześlij komentarz