Wyciągnęłam wczoraj koszyk nieco już przykurzony, zawierający elementy i materiały na wyzwanie, które postawiłyśmy sobie z Karen dobrych kilka miesięcy temu. Naznosiłyśmy papieru, wymieniłyśmy się, pokazałyśmy pierwsze pomysły, a potem nastąpiły wakacje i osiadanie kurzu. Wczoraj zrobiłam spis elementów, jakie mi są jeszcze potrzebne, typu 20 kwiatków, 8 sentencji, 5 tagów; wypisałam, z jakich wycieczek potrzebuję zdjęcia. Temat – wizyta Rutki w Stanach. Będzie więc około 10 stron o wycieczkach w okolicach Chicago i drugie tyle o wyprawie do Doliny Śmierci. Kolorystyka raczej stonowana – bladoszarozielony, granatowy, kremowy, akcenty ciemnozielone, pomarańczowe, różowe i fioletowe (może dziwne zestawienie, ale Karen takie narzuciła.) Bardzo delikatne drobinki-posrebrzynki. Kremowy sznurek do połączenia kartek. Pieczątkowanie zielone i granatowe. W zamyśle mam jeszcze jeden albumik-chwalipiętnik z rodzinnymi zdjęciami na listopadowy wyjazd do Polski. Koszt ma być bliski zera. Zamierzam wykorzystać stary kalendarz na sprężynce jako bazę, a do tego mam sporo zielonego papieru oraz granatowego i kremowego kartonu – wyrzucano w pracy, więc Szkieukowa przechwyciła. Na każdej rozkładówce kolorowe akcenty z innego papieru – myślę, że powyższa baza będzie na tyle neutralna, że wiele da się zrobić. No bo przecież się zanudzę, robiąc dwa albumy pod rząd w mniej więcej takiej samej kolorystyce!
1 komentarz:
Mi tam ta kolorystyka odpowiada - ładne połączenie kolorków :)
I album zapowiada się fajnie :)
Boskie są te zawijane pieczątki :D
Prześlij komentarz