Chciałam grzebnąć conieco w wycinarkach – wypatrzyłam w pewnej książce ciekawe wzorki robione ze sprężynek. Takoż i zakupiłam dziurkacz produkujący sprężynkowe kształty, jak również listek i tulipanki. Na listek mam pomysł jesienny, a tulipanek jest na tyle abstrakcyjny, że przyda się w różnych kontekstach. Wypróbowałam nowe zabawki dziś rano, robiąc przymiarki do kartki urodzinowej dla Lindy, zainspirowanej kolorystyką jej salonu.

Wieczorkem obejrzeliśmy film „Pachnidło” – jest ciemny, nieprzyjemny, ale przez pierwsze trzy czwarte zaciekawia, nie daje się oderwać od ekranu. Niestety, kiedy dojeżdża do punktu kulminacyjnego, rozwiązanie jest strasznie głupie i rozwolnione. Nie wiem, czy może jest to obliczone na wielkie zaskoczenie widza spodziewającego się kary dla mordulca, czy po prostu skończyły się pomysły... i w filmie, i w książce, a podobno to klasyka. Nie wspominając o tym, że założenie, na którym opiera się ta historia, to bzdura, a wygląda, jakby chciała uchodzić za rzeczywistą możliwość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz