niedziela, 29 kwietnia 2007

droselklapa jest tandetnie blindowana i ryksztosuje, czyli cziskejk z piczesami

Śmiano się kilka dni temu w GW z Amerykanów, którzy do przekładu tekstu na stronie krakowskiego konsulatu użyli automatycznego tłumacza. Nie trzeba chyba mówić, że wyszły totalne bzdury, bo taki tłumacz może co najwyżej służyć do ogólnego sprawdzenia o czym jest tekst. Wpadka konsulatu jest nieco kompromitująca, bez dwóch zdań, tym bardziej, że w Krakowie nie ma chyba kłopotu ze znalezieniem ludzkiego tłumacza.
Na forum niektórzy kpili z Amerykanów, a jeden bystrzak rzucił, że to pewnie nie komputer, tylko człowiek, którego konsulat wysłał do polskiej dzielnicy w Stanach na naukę polskiego. Takoż i powstał – przy pomocy Tomka i Pisklaka – poniższy tekścik instruktażowy dla ewentualnych przyszłych imigrantów, którzy chcieliby pracować w Hameryce na budowie. Nawiązuje on nieco również do opowiadania „Ślesorz”, zdaje się, że autorstwa Juliana Tuwima, które z ćwierć wieku przyprawiło mnie o konwulsje (ze śmiechu). Natomiast „cziskejk z piczesami” słyszałam w polonijnym środowisku na własne uszęta.

Kiedy się zaczyna pracę jako karpenter na kontraktorce, trzeba się zaopatrzyć w gana i sozo. Każdy też musi mieć skłera, bo dobrze wyskłerowana ściana trzyma lewo. Tomek jest bos, to jeszcze ma cioklajnę. Zwykłe bolki zaczynają karierę od noszenia plajłutu, tubajforów, tubajsiksów i tubajejtów na flory, ewentualnie biją hengersy. Pomagają też przy makrolajmach i kalatajsach. Drajła raczej nie noszą, bo to przychodzi później. A Tomek rysuje ściany, bejki i gejba oraz wyznacza walie (te stojące i te na sliperach) oraz hypy. Czasem też trafi się jakiś dormerek. Jak już gejba są gotowe, to jednym z większych zgryzów jest to, żeby się safety zgadzały, bo inaczej trudno jest robić feszki.
Trzeba też pamiętać o porządnych hedrach nad drzwiami, bo inaczej dżojsy pospadają z plejt; a jak hedry są bardzo ciężkie, to się je stawia na postach z paralajm.
Potem przychodzą safeciarze i robią safety. Jak safety są nisko, to sobie rozkładają steplederka, a jak wysoko – to muszą mieć skefo na drabinach. Safety ogólnie robi się z łanbaji. Pojawiają się też ruferzy z szinglami. Klną strasznie, jak dach ma dużą picz. Zaczynają zwykle od bejbików przy gejbach.
I trzeba pilnować, żeby wszystko dobrze było zrobione, oraz żeby na wszystko był permit, lajznes i insiura, bo inaczej przyjdzie powiesić się na rydżu!

1 komentarz:

ScrapLab / s3f pisze...

Kapitalny tekst! jeszcze się z niego śmieje:)
~~Beata~~