<<poprzedni odcinek>> || <<następny odcinek>>
To już NAPRAWDĘ
ostatni znaczący przystanek na tej wyprawie, podobnie jak dwa poprzednie dodany
w ostatniej chwili. Skoro jednak przybyliśmy do Scotts Bluff, koniecznie trzeba
było zajrzeć do odległej o jakieś trzydzieści mil charakterystycznej skały,
która dla Nebraski jest na tyle ważna, że znalazła się kilka lat temu na
stanowej dwudziestopięciocentówce.
Źródło |
Visitor Center
był już zamknięty, obok niego straszyły tablice o grzechotnikach, ale
odważyliśmy się mimo wszystko wleźć w suchawą trawę i spojrzeć na tę 91-metrową iglicę
tak, jak widzieli ją ciągnący ze wschodu osadnicy.
Wyobrażam sobie, że dla wielu z nich, mieszkających na równinach i wśród zieleni, takie formacje były niesamowitym zjawiskiem. Jeden z nich napisał ponoć, że mógłby tu już nawet umrzeć, bo jest tak pięknie – jasne skały wśród zielonych traw. A to była dopiero jedna trzecia wędrówki, i to ta najłatwiejsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz