Bo lubię! I jeszcze mam siódmą odbitkę, która chyba pozostanie w tonacji zupełnie czarno-białej, ale nie wiem, kiedy się za tę kartkę zabiorę.
Można powiedzieć, że poniosło mnie trochę z tą latarnianą pieczątką, ale z drugiej strony jest to ciekawy eksperyment; tym bardziej, że spory rozmiar obrazka ogranicza nieco możliwości.
Na początek - moja ulubiona wersja, z odwiniętymi trochę rogami (chyba pierwszy raz w życiu!) i koralikami na sznureczku. To jedna z tych kartek, które chętnie bym zakisiła dla siebie samej :)
#2 - też sznurki, ale inaczej, no i bardziej oczobipna kolorystyka obrazka.
#3 - podziękowanie dla właścicieli kampingu, na którym będziemy spać w ten weekend. Tereny w sumie związane z latarniami - Jezioro Górne w okolicach Bayfield.
#4 - chyba najmniej mi się w tej serii podoba. Miały być jakby belki w tle, jakby wybielałe na nadmorskim słońcu, a jednocześnie morski zestaw kolorów - ale coś jakby nie teges z tym wszystkim.
#5 - sepia czyli starościowato. Nie mogłam się zdecydować, co powinno pójść na wierzch sznureczków i w końcu wybrałam kotwicę ze stempli Vivy.
#6 - na koniec wreszcie - pokazywany wcześniej eksperyment ze stemplowaniem tła taśmą malarską. Nawet całkiem-całkiem wyszło w połączeniu z czerwonym i fajnie wygląda dwuwarstwowa latarnia, podwyższona nieco na plasterku tektury. (Słowo "dwuwarstwowa" też fajnie wygląda - aż cztery W!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz