czwartek, 29 maja 2014

14:56. intensywnie

Czasy intensywne nastały jak mało kiedy. Po pierwsze - pędem trzeba było dokończyć malowanie kapłanów, ale efekt mi się podoba.






Zrobiłam jeszcze dzieciakom Arkę Przymierza (jak to dobrze, że jest internet i można z niego pobrać fajne cherubiny).


A w dolarowcu można zakupić lampeńkę na światło Szekina.


Plany wzięły jednak w łeb, bo w sobotę rano spuchł mi pysok i zamiast jechać na konwencję, zawieźliśmy tylko z T wszystkie klamoty na miejsce, udzieliliśmy instrukcji i pojechaliśmy do dochtora. Dochtor zadał antybiotyk (piguły wielkie, jakich jeszcze w życiu nie miałam), po czym T udał się do samochodowni, bo mu auto umarło śmiercią ostateczną w drodze do domu w czwartek.

(W piątek do pracy jechałam zatem na wrotkach, bo mój pojazd służył do transportu Wielkich Budowniczych i sprzętu im przynależnego.)

Z tłumaczenia przez długi weekend były nici, gdyż wszystko popsuła infekcja i antybiotyk. W poniedziałek przymusiłam się do małej powtórki i egzaminu na kursie o historii Bliskiego Wschodu, bo był to już termin najostateczniejszy. Myślę, że zdałam :) I całość, o ile moje wyliczenia są prawidłowe, zaliczyłam na ponad 90%.

Odhaczone. Podobnie jak obiecany artykuł o miedzi i parę drobnych tłumaczonek.Teraz trzeba pędem nadrabiać książkę. Dobrze, że auto udało się kupić bez większych czkawek, nawet wysłaliśmy im karteluszkę dziękującą (się jeszcze upchnęło krafta we wczorajszy wieczór). Za to we wtorek na zakładzie okazało się, że czeka mnie przeprowadzka w trybie pilnym, bo konsolidujemy nasze dziuple, żeby można było część budynku wynająć.

No i ledwie przywykłam do tej myśli i zebrałam kreatywność celem urządzenia nowej przegródki, dziś rano Pisklak się był struł jakimś pożywieniem, więc jest nowa atrakcja i zapotrzebowanie na miętowe herbatki.

Nie ma czasu na nudę. Nawet na pomyślenie o nudzie. Ani na schowanie do skrzyni zimowych swetrów.

2 komentarze:

paula 86k pisze...

Witam serdecznie,
jestem zainteresowana nabyciem modelu przybytku mojżeszowego, może być w wersji dla dzieci, bo na początek chciałabym prowadzić zajęcia z tego dla dzieci. Czy mogłaby mi pani poradzić, skąd taki model mogę sprowadzić? Będę wdzięczna za szybką odpowiedź.
Pozdrawiam
Paulina Knapik
w razie czego mój kontakt 517 610 127

kasia | szkieuka pisze...

Witam!

My z koleżanką zamówiłyśmy Przybytek tutaj: http://the-tabernacle-place.com/the-tabernacle-model-kit/ Mieszkamy w Chicago, więc nie było problemu z przesyłką - nie wiem, czy ta firma wysyła do Polski i ile by to ewentualnie kosztowało.

Byłyśmy bardzo zadowolone z tego modelu - fakt, że złożenie go zajęło trochę czasu, ale też podeszłyśmy do tego dość perfekcjonistycznie, tzn. malowałyśmy wszyściutkie części, chociaż np. ołtarz był ze złocistego plastiku, ale pociągnięty akrylówką (dwa razy) prezentował się znacznie lepiej. Wydaje mi się też, że małe dzieci nie poradziłyby sobie ze składaniem, bo to jednak dość skomplikowana sprawa. Miały jednak sporo radochy z ustawianiem sprzętów i przykrywaniem Namiotu.

Obawiałyśmy się też o najmniejsze części, bo na przykład chleby pokładne są malusieńkie - jakby ołówek pokroić w plasterki. Tak że jeśli ma się do czynienia z maluchami, które mogłyby coś połknąć, to niektóre elementy lepiej byłoby schować.

Proszę ewentualnie o kontakt na kasiakonwalia@gmail.com.