Ponieważ zaś weekendów pratycznie nie mam, ilość czasu na to wszystko drastycznie się skurczyła.
Nic to. Trzeba tę ścianę rozłożyć na cegiełki i po prostu atakować jedną po drugiej.
I absolutnie nie siadać na fotelu, tylko przy stole. Fotel wciąga mnie w czarną dziurę marnowania czasu w internetach przeplatanych telewizją. Może uda się stamtąd wygrzebać jakieś rezerwy czasowe.
= = =
W zeszłym tygodniu dostałam zamówienie na kartkę na powitanie świeżego niemowlaka - zrobiłam trzy do wyboru. Najbardziej podoba mi się ta:
Ta w sumie też może być, chociaż to raczej klasyka, nic odkrywczego.
A tę zrobiłam jako pierwszą - nie czuję się do niej przywiązana ani troche, no ale przecie nie wyrzucę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz