czwartek, 6 czerwca 2013

1336. z pieskiem na rower

Wodne kwestie się nadal do końca nie wyjaśniły - potrzebne są dalsze eksperymenty, które zaczynamy już dziś. Niewykluczone, że zakończą się zrywaniem płytek w łazience :( Ale to ponoć nie aż takie mega-przedsięwzięcie, jak sobie wyobrażam.

W międzyczasie tak zwanym zrobiłam kilka kartek - ostatnio z weną jest arcymarnie, najlepiej ma się zeszyt smasho-podobny, gdzie wkleja się różności. Gromadziennik jest niemal na bieżąco, trzeba jedynie jedną wycieczkę dołożyć (jednodniową, ale papierów z niej multum). A kartki... stała klientka zwolniła się od nas z pracy, więc na pożegnanie zrobiłam trzy egzemplarze. Psiuńcio, rower i kwiatysie.




Dziś rano wysklejałam jeszcze różowinkę - nabyłam ostatnio nieco papierów "egzotycznych" - o specyficznej, szorstkiej fakturze i dość oczobipnej kolorystyce. Jeden kawałek jest powyżej w rowerze, a tu za tło posłużyły różowo-turkusowe paseczki.


W następnej kolejności idą na warsztat muszelki. Na razie mam trzy egzemplarze spod nagrzewnicy, będzie więcej :) Szczególnie z tym kostropatym proszkiem, tylko na ciemniejszym kartonie. Iiiii czeka też latarnia morska, pod natchnieniem ostatniej wycieczki.

Brak komentarzy: