piątek, 24 maja 2013

1331. do przodu, na różnych frontach

Tęskni mi się do czasów, kiedy będzie można siąść na jedno popołudnie z książką jakąś, albo z tłumaczeniem "na spokojnie", bez robienia wszystkiego na jednej nodze, stresów, na-ostatnią-chwilę zdążania, planowania, papierów, telefonów, mini-remontów, zmian, taszczenia wiecznie toreb, świadomości, że np. zimowe ciuchy nadal czekają na uporządkowanie i znowu wczoraj nie miałam czasu tego zrobić...

...ale za to posunęliśmy się naprzód na kilku innych frontach. Już-już niemal mamy w ręce potwierdzenie pożyczki na Pisklakowe mieszkanie, co wymagało kilku wcześniejszych kroków. Wygląda na to, że pozbędziemy się na dniach innego mieszkaniowo-finansowego zobowiązania, które trochę ciążyło, a było raczej zbędne (tylko nie do załatwienia bez dobrej woli z drugiej strony).

Szkółka na weekend w 75% zrobiona - pozostają jeszcze drobiazgi oraz domalowanie i doklejenie tła na tablicach do opowiadania historyjek:



T przeprowadza zmianę klimatyzacji, co oprócz sporego kosztu wiąże się ze sprowadzeniem Człowieka, zorganizowaniem sprawy - dobrze, że nie jest to moje zadanie, ewentualnie tylko troszkę pomogę :) W tej chwili mamy na balkonie dwa klimo-pudła, na dnie jest stare, odczepione i zalakowane, a na górze nowe. W starym był gaz chłodzący jakiś (nie znam się), jeśli się takie pudło po prostu wystawi na śmietnik, to grożą straszliwe kary, już lepiej smażyć się całe lato w upale.


To stare pudło i tak wytrzymało niesamowicie długo - Człowiek wykrył, że zostało zainstalowane w 1979 r. i stwierdził, że nie powinniśmy sobie robić nadziei, że nowe tyle przetrwa, bo teraz już takich nie robią :) Za to trzeba było zmienić też kawałek instalacji, niekompatybilnej już z współczesną klimatyzacją, więc proces się trochę utrudnił.

Powstało też pytanie co do podłoża pod tę nową klimę. Opcje były trzy: 1 - ciepnąć ją prosto na beton, 2 - zainstalować płytki (mamy zakiszone kilka takich samych, jak na reszcie balkonu, ale to kupa roboty), 3 - T odkrył nowy materiał, kostki podobne do libetu, ale z siekanej gumy, recykling starych opon.



Ponoć dobrze jest, jak klimatyczne pudło stoi na czymś sprężystym, więc w sam raz się te kostki nadadzą - i wyglądają całkiem fajnie.

Nie wiem, czy można już mówić o jakimś światełku w tunelu - może na koniec lata się sprawy uspokoją... Będziemy widzieć.

Brak komentarzy: