Nadeszła pora nadrabiania działań papierowych, jakoś ostatnio porzuconych na korzyść mikroskopu i czynności niezbędnych, narzuconych przez okoliczności. Mijają urodziny różnych osób, nadchodzą kolejne okazje - tom się i wzięła w sobotę za ekspresowe klejenie.
Pierwsza kartka to wspomnienie karaibskie - czarne palmy w embossingu na gorąco, tło domalowane akwarelami.
W drugiej kartce oprócz embossingu i akwareli jest ważne tło - pierwszy chyba raz w życiu zrobione za pomocą maski i psikania Glimmer Mistami.
Złocistym Glimmerem potraktowałam zresztą także i Karaiby, co widać na poniższych zbliżeniach...
...bo mam w pamięci złocisty blask zachodzącego słońca w San Juan w Puerto Rico.
W sobotę podczas tradycyjnej sesji Starbucksowej podgoniłam nieco Gromadziennik.
Cały rządek stron wygląda nadal tak...
...albo w ogóle nie wygląda jeszcze wcale :) Nic to, jest postęp - obecnie jestem trzy i pół wycieczki do tyłu zamiast sześciu albo siedmiu.
1 komentarz:
pastelkowe tło za palmą wspaniałe :D
Prześlij komentarz