Dziś znów nie o Karaibach, bo połknęła mnie nowa fascynacja - opisane w sobotę nowe szkieuka!
Zaglądam do świata, którego nie widzi się na codzień i gołym okiem - dla mnie to ta sama półka, co snorkeling i teleskopy, wsadzanie nosa do wody i w super dalekie światy. To wszystko jest przekroczeniem standardowych ludzkich możliwości; co prawda, można by powiedzieć, że na każdym kroku to robimy, bo nawet napisanie niniejszego posta byłoby oczywiście niemożliwe bez wspomagania, podobnie jak szybkie dostanie się do pracy czy szybki telefon do funfelki. Jakoś się jednak o tym nie myśli, przyzwyczailiśmy się...
A doświadczenia wizualne to dla mnie właśnie coś innego, rodzaj wścibstwa o podłożu popularnonaukowym :) Takoż i odsuńcie się, organy - instrument zajmujący przyokienną komodę w sypialni zajął nowe miejsce przy biblioteczce (w pionie - granie będzie teraz mocno utrudnione), a uwolnioną powierzchnię płaską zatrzepałam pudełeczkami, szkiełkami, znalazło się i miejsce na nożyczki, skalpel, pęsetę... oraz, ma się rozumieć, obiekty do oglądania.
Poniższe fotki są dosyć spore, żeby można było obejrzeć je dokładniej, w powiększeniu. Zdumiałam się, że mój naprawdę prosty aparat potrafi pstrykać zdjęcia w mikro-mikroskopie. Przypuszczam, że to nie będzie koniec - chodzi mi po głowie zakup lepszego mikroskopu, choć to nadal będzie w kategorii zabawek, ale powiększałby do 200x (największa moc obecnego to 40x, a już tyle radochy!)
Poczekam jednak, bo może się okazać, że to faza na tydzień, która minie - i nie ma sensu zagracać chałupy kolejnym pudłem.
A póki co - enjoy!
PS. Znajomy Gadżeciarz od razu rzucił pomysł, by zainteresować się mikroskopem podłączanym za pomocą USB do komputera... ale jakoś traci to dla mnie magię, podobnie jak nie za bardzo ciągną mnie Kindle i Nooki do czytania książek. Ciągnie mnie raczej ku czasom Roberta Hooke'a, patrzenia w szkieuko własnym okiem, ekscytacji na widok korkowych komórek :)
2 komentarze:
świetne zdjecia! i fantastyczna fascynacja. pamietam z lekcji biologii :), że bardzo ciekawie pod mikroskopem wyglada cienka błonka z cebuli (taka między białymi łuskami) i nabłonek policzka (można go zebrać łyżeczką od środka policzka). pozdrawiam ciepło, e. :)
Jaki żółty ten porost:-) i skąd macie truskwaki o tej porze roku:-)? to sie nazywa smieciologia podziwiana, hihi, kolejny stopień po recyklingu craftowym!:-)
Prześlij komentarz