Zrobienie kartki bez kwiatysiów, motylków i kotków albo piesków zwykle stanowi dla mnie wyzwanie... ale już od jakiegoś czasu zalegał mi na stole dolarowy stempelek z takim oto gościem. I kiedy w zeszłym tygodniu natknęłam się w stołówce na pudełko z gruszkami, które to gruszki owinięte były w zieloną woskowaną bibułkę i miedziane sreberko...
...doznałam nagłego oświecenia, i to od razu na dwie kartki :)
Pan znakomicie nadaje się do gorącego embossingu i umieszczenia na tle bibułki w poważnym zielonym kolorze, pomazanej conieco miedzianą akrylówką.
Poza tym - weekend to rozmazana smuga, od sobotniego poranku o 6:30, a może nawet od piątkowego wieczoru, kiedy obrobiłam conieco zaległych zdjęć z wycieczek rozmaitych (siedząc na Skypie i nie musząc angażować rąk w żaden inny sposób.) Oczywiście daleko mi jeszcze do bycia na bieżąco - tak naprawdę nie mam pewności, czy to kiedykolwiek nastąpi, bo za dwa tygodnie dosypiemy nową porcję, pewnie kilka tysięcy, z których trzeba będzie wysublimować kilkaset najważniejszych.
W każdym razie zdjęcia podgonione, krystalizuje się też wycieczka - trasy już są wymyślone i tylko zostało wyszlifowanie drobiazgów. Zrobiłam zadanie domowe przywleczone z pracy (zaczyna mnie lekko ogarniać przedurlopowy stres), nasprzątałam, naprałam - i nawet ukleiłam kilka jajek na kartki wielkanocne. Jedną z nich chyba wyślę do siebie celem przetestowania wytrzymałości: siostra dała mi w Polsce takie tycie ozdóbki, a do tego mam też mini-kryształki na paznokcie i fajnie to na jajcu wygląda, ale nie wiem, czy w drodze nie poodpada.
A na koniec - pozdrowienia od Kota Szprota, zajmującego miejsce w nowej ławie :)
2 komentarze:
Pan skojarzył mi się z Tatusiem Muminka, choć tamten był nieco mniej poważny:-) Oryginalny stempel, może robic za substytut timholtzowego pana z parasolem:-)
Fajnie postujesz.
Prześlij komentarz