środa, 27 lutego 2013

1284. ścinkownia

Żal mi wyrzucać różne kolorowe ścinki, niektóre jak małe klejnociki... ale też co z nimi zrobić? Standardowe pudełko pęka już w szwach, a do tego jeszcze pojawiły się chytrze dwa mniejsze pojemniczki, jeden po serze białym, drugi po truskawkach, i w mgnieniu oka zapchały się papierkami, a następnie schowały w kątku, żeby czasem nie przyszło mi do głowy je opróżnić.

Powybierałam trochę ścinków - pasków i zalepiłam nimi prostokąty, z których powstały tła do innych ozdóbek. Miałam przy tym podobne refleksje, jak przy grzebaniu w worach z resztkami szmatek. Są takie na strychu w domu w Polsce, zdaje się, że jeden też znalazł mieszkanie w wersalce... i tak wiele z nich ma do siebie przyczepione wspomnienia, nawet sprzed kilkudziesięciu lat. Tu była sukienka, tu fartuch Mamy, tu komplet, który sobie sama uszyłam (i gdzie ja miałam rozum, żeby paradować odziana w taki wzór od stóp do głów...)

Papierowe ścinki są w większości bardziej anonimowe, ale wspomnienia też się przydarzają, albo przynajmniej skojarzenia z blokiem, z którego pochodzą, z okolicznościami jego zakupienia. Trudno - trza się jednak ścinków pozbywać, bo zasypią!

I tak na pierwszej kartce ścinki stały się tłem do czarnego embossowanego zielska.


Na drugiej pojawiły się w towarzystwie uśmiechnietego psiuńcia i guzików.


Na trzeciej dołączyłam gotowcowy kwiat.


Zrobiłam też jedno tło w palecie fiolet-róż, z błyszczydłami i tematyką fashion. Kartka sprawia wrażenie, że jest krzywa - ale to chyba jakieś złudzenie optyczne spowodowane skośnymi paseczkami, bo mierzyłam dwa razy i odległości są takie, jak mają być :)


I tak sobie siedzę i kleję wieczorami, a za oknem sypie śnieżek, generując takie na przykład pocztówki:

1 komentarz:

Ev (ZielonaKrówka) pisze...

HA! A ja wczoraj jajeczka tak robiłam ścinkowo do karteczek ;) Świetnie te tła wyszły, a przecież nic nie może się zmarnować :D