wtorek, 22 stycznia 2013

1268. biegun zimna w Dwight, Ill.

Wczoraj wydarzył się nam znienacka wolny dzień - u mnie w pracy dzień Martina Luthera Kinga, zaś u T - zimno nie do zniesienia, nie buduje się. Miałam odgracać, ale T rzucił hasło, żeby wybrać się do Peorii pooglądać największą ciężarówkę na świecie, więc odgracanie przesunęłam na niedzielę i wczoraj bladym świtem wyruszyliśmy - 260 km, niecałe trzy godziny.

Zatrzymaliśmy się w miasteczku Dwight celem zatankowania kawy na stacji benzynowej, a mnie coś zaświtało, że chyba mają tam też zabytek - starą stację, która funkcjonowała w czasach słynnej Route 66.


Pani w kasie entuzjastycznie wyjaśniła nam, jak się do owego zabytku dostać - dobry znak, bo czasem pracownicy stacji benzynowej nie wiedzą kompletnie nic o okolicznych atrakcjach.

I tak w jaskrawym słońcu zajechaliśmy na miejsce, gdzie skrzyżowanie zabudowane jest w sposób nawiązujący do dawnych lat.


A oto i "nasza" stacja - zdjęcia robione w wielkim pośpiechu, bo było tam tak przeraźliwie zimno, że po minucie zaczęły mnie boleć ręce, i to po same łokcie (się nie ubrało rękawiczek ze względu na aparat, a wichura wielka).


Kiedy tę stację zbudowano, składała się tylko z domku z tarasikiem; o wiele to przyjemniejsze dla oka, niż dzisiejsze struktury! Potem dopiero dodano z boku warsztat.



Jeśli będziemy tamtędy przejeżdżać kiedyś w lecie, to koniecznie trzeba zajrzeć - w warsztacie jest małe muzeum.


Nad drzwiami wisi tabliczka wyjaśniająca, dlaczego akurat ta stacja jest ważna wśród dziesiątek innych, jakie istniały wzdłuż niemal czterech tysięcy kilometrów Drogi 66 - otóż działała najdłużej (doczytaliśmy później, że ni mniej, ni więcej, tylko... 66 lat :)


A potem ruszyliśmy dalej na południe, ale wcale nie ku cieplejszemu, jak by się można spodziewać... trafiliśmy nawet na małe zadymki i śnieżyczki.


Tuż przed Peorią zdumiał nas osobliwy most - kto buduje takie krzywe wiadukty? Przecież zwykle są poziome...


Nie było siły, musieliśmy jakoś się wydrapać na ten most, choć GPS, gdyby nie miał wyłączonego głosu, darłby się zapewne "olaboga, gdzie jedziecie, źle, źle!"

Droga była kręta i dziurawa, ale na jej końcu objawiła się serendypia w postaci pięknej panoramy Peorii:


Dla jasności jeszcze mapka - na zielono zaznaczyłam trasę, a niebieska kropa odnosi się do tytułowego bieguna zimna w Dwight.

Źródło: nationsonline.org
W tytule pojawia się też tajemnicze "III", a właściciwie duże I i dwa małe L - pozwoliłam sobie skorzystać ze starego skrótu stanowego, bo wedle dzisiejszego systemu pocztowego napisałoby się oczywiście IL i tyle. Ale jak już wracamy do Drogi 66, to na całego :)

(Tu można przestudiować całą tabelkę kodów pocztowych i innych, gdyby ktoś był zainteresowany.)

2 komentarze:

Ev (ZielonaKrówka) pisze...

Strasznie lubię Twoje relacje z wycieczek :)
Urocza ta stacja benzynowa^^

kasia | szkieuka pisze...

HA, trzeba uważać, co się pisze... bo relacje czekają w kolejce i gotowe zasypać blogaska :)
A określenie "urocza" znakomicie pasuje do tej stacji! Wyobrażam sobie, że w lecie, z kwiatkami w korytkach pod oknami, wśród zieleni, wygląda jeszcze ładniej.