Dziś kilka kartek dopiero co dokończonych i to chyba już ostatnie przed Wyprawą - choć mam jeszcze kilka starszych w zanadrzu do pokazania :) Teraz jednak skupiam się na kartkach do Gromadziennika i milionie innych, niekraftowych spraw.
Najsampierw więc kolory nietypowe jak dla mnie - prawie-że czarno-białe! Papiery mają ze dwa lata już, przyszły w pace od kol. Mrouh i, jak to często bywa z prezentami, tnę je baaaardzo, bardzo oszczędnie :)
A tu karteluszki zainspirowane tą szeroką, różową wstążką, którą dostałam od kogoś w pracy - używana jest, widać zagiętki tam, gdzie była związana, ale spokojnie dało się też wyciąć kawałki proste i niezużyte. A potem jeszcze wyciągnęłam koronki - i zrobiła się cała rodzina wedle tej samej mapki.
A w przygotowaniach na wycieczkę powstał był w poniedziałek mały stres, bo oto parki stanowe, które miałam upatrzone na noclegi, wymagają pobytu dwunocnego (albo nawet trzynocnego), jako że nadchodzący weekend będzie długi. A my przecież turlamy się dalej!
Impas trwał kilka godzin, aż wreszcie, po przekopaniu połowy internetu, udało mi się znaleźć alternatywy. Teraz więc tylko jeszcze trochę mapek trzeba wydrukować, skończyć "dokument podróżny" z godzinami otwarcia, adresami itd. - i w piątek wieczorem się jedzie!
Z nowości nadmienię jeszcze, że pierwszy raz dokument podróżny zawiera współrzędne, czyli cyferki dla GPS-u. W poprzednich wyprawach bywały problemy, bo zabipia, które czasem zwiedzamy, nawet jeśli są stanowe albo narodowe, nie mają ścisłego adresu, a co za tym idzie, w GPS się ich nie wrzuci. Teraz spisuję więc numerki i mam nadzieję, że będzie dobrze (a jak ta opcja nie wypali, to na wszelki wypadek będziemy też mieć mapki staroświecie, analogowe - na papierze :)
1 komentarz:
Piękne te pasmanteryjne akcenty :)
Mnie się właśnie wszystkie koronki i kordonki pokończyły ;( i teraz na Twoje kartki zerkam z nieukrywaną zazdrością.
Prześlij komentarz