Cieplutko jeszcze, a tu myśli się o śniegu i christmasach... eksperymentuję conieco z różnymi bombkami, na przykład z takim oto kiczykiem krajobrazowym; gwiazdki się złociście błyszczą, na górach leżą zwały brokatowego śniegu, a księżyc jest grrruby i złocisty od Glossy Accents... ale musicie mi uwierzyć na słowo, bo nic a nic tego nie widać :)
A oprócz tego nadrabiam jeszcze rodzinę kartek kwiecistych i niniejszym jestem na bieżąco - w dziale kartek, bo są jeszcze torebusie, których nie pokazywałam.
Co zaś się tyczy wycieczki - dokument podróżny jest skończony (patrz CONMUT po prawej), już nic więcej nie wymyślę; mapki wydrukowane, rezerwacja zrobiona - tylko jedna, na kamping w Great Sand Dunes w Kolorado. Niby mają tam miejsca bez rezerwacji, ale jeśli teraz, tydzień do przodu, z kilkudziesięciu miejsc "rezerwowalnych" wolnych jest tylko dziewięć, to chyba nie ma co liczyć na to, że jeśli się tam zjawimy wieczorem, to będą na nas czekać z otwartym poletkiem. Tym bardziej, że to będzie noc z piątku na sobotę, czyli początek weekendu.
Wycieczka jest dopakowana jak rzadko; aż się boję, jak my to wszystko ogarniemy, jak przejedziemy te tysiące kilometrów. A i tak, choć program już pęka w szwach, dopisałam jeszcze łapczywie kilka atrakcji opcjonalnych, gdyby się czas zwyższył (nie widze, jakim sposobem, chyba jeśli odwołamy spanie :D)
Czekam jednak z radością na góry, na czerwone skały, na piątą wizytę w Utah - Utah nadal siedzi na samym szczycie moich ulubionych stanów. Na pewno będą potem opowieści :)
Najbardziej cieszę się na radioteleskopy koło Socorro w Nowym Meksyku i na chude kaniony (slot canyons) w Utah - odkryliśmy, że jest ich cała seria i to za darmo. Oraz na czarny kanion rzeki Gunnison w Kolorado i na piachy również. I na serendipity, bo przecież jakieś musi się wydarzyć :)
1 komentarz:
Druga, druga z kwiecistych skradła moje serce :)
I udanej podróży życzę - plan wycieczki brzmi obłędnie ^^.
Prześlij komentarz