piątek, 24 sierpnia 2012

1199. cukiernictwo raz jeszcze

A, bo tortów się natworzyło - znów jakoby hurtowo, jeszcze w zeszłym tygodniu. Kleję na potęgę, bo za niecały miesiąc jest kraftobazar, więc przydałoby się mieć co zaprezentować w koszykach na stoisku. Naciupałam, na przykład, 60 opakowań na torebusie - teraz "tylko" je owinąć wokół notesików, dołożyć rzepy, ozdobić i przylepić ucho. Razy sześćdziesiąt.

A najlepiej byłoby zacząć od posprzątania na stole.

Nic to, jedziemy z karteczkami:




A tu zamiast spędzić wieczór na ciachaniu i klejeniu, albo marynowaniu się w domu przy innym zajęciu, trzeba dziś jechać na koniec świata, a to celem odebrania auta od mechanika. Jakiś czas temu zaczęło mieć problemy z odpalaniem, a przy tym żarło paliwo ponad miarę, więc ewidentnie gdzieś coś było przedziurawione. Z poszukiwań wynikło, że najprawdopodobniej pompka paliwowa się rozlazła od upału (bez względu na to, jak dziwnie brzmi takie stwierdzenie) i - nawet był na to recall, czyli darmowa naprawa sponsorowana przez producenta.

Niestety - recall obowiązywał tylko... w stanach południowych, jako że plastikowe części pompki ulegają dezintegracji w tamtejszych upałach. A że u nas, właściwie na północy, dowaliło tego lata takich upałów, jak nigdy - to już się, o smutku, nie liczy. Dealer zaśpiewał taaaką cenę za diagnozę i naprawę, że nas wcisło w siedzenia i postanowiliśmy szukać dalej. Pewien mechanik, z którego usług korzystaliśmy w przeszłości (ku zadowoleniu obu stron) wykonuje tę naprawę za mniej więcej pół ceny. Tyle, że trzeba się do niego turlać z godzinę w jedną stronę. I to autostradami w remoncie i pełnymi ciężarówek wielkich jak domy.

Z naprawą wiąże się jeszcze to, że do pracy jeżdżę na rolkach i oprócz zwykłych przeszkód typu syczące dzikie gęsi czy Państwo Dziadkowie, których trzeba ominąć, dziś jeszcze musiałam się przeprawić przez zestaw wirujących zraszarek trawnika, które sikały również na chodnik :) Przypomniał mi się manewr Seana Connery'ego, wdzierającego się do Alcatraz w filmie The Rock, kiedy to musiał przesmyknąć się pod ogromnymi machinami, zdaje się, że nawet zionącymi ogniem, i każde przejście sobie wyliczał i MYK. Dziś rano było całkiem tak samo, tylko że bardziej woda niż ogień.

A na jutro już mam zaplanowane ze cztery misje do wykonania, więc cieszę się, że autko wraca :) W pracy pomagam przy zbieraniu gratów na garage sale, z której dochód pójdzie na pomoc staruszkom, potem trzeba zawieźć makulaturę do schroniska dla zwirzów, no a na koniec jest jeszcze w programie prezent dla mnie w postaci targów skrapowych :) I potem jeszcze kościółek, a w niedzielę zajmujemy się wnuczką. Coś mi się zdaje, że po tym weekendzie przydałby się dzień na odpoczynek :)

3 komentarze:

Ev (ZielonaKrówka) pisze...

Muszę kiedyś wykorzystać ten motyw tortu, bo widzę tortowe karteczki u Ciebie kolejny raz i jak zwykle mnie zachwycają :).

Natka pisze...

Śliczne torciki, pomysłowo wykonane - muszę spróbować!

Anonimowy pisze...

With the ability to actually alter the texture and condition of the hair
with clever and fashion-forward hair styling products,
Rusk Being products are sure to intrigue the hair product lover in all of us.

Habits die hard and whatever your regime has been in the past, you do need to have a good look around at what is on offer for different hair types and textures.

Generally, these products are more expensive than their watered-down counterparts, but you can
find a few affordable pure silicone hair products (see below).