sobota, 5 maja 2012

1143. raz-dwa-trzy, czyli sobota na kraftostole

Po pierwsze - ukleiła się kartelucha z trzema słowami, taki stempelek miałam z dolarowego koszyka, leżał kilka dobrych miesięcy, aż wreszcie dziś został użyty w towarzystwie babeczek, też chyba z zeszłego roku.


Po drugie - kontynuacja eksperymentu z flagami. Musiałam wyciąć mniejszy stempelek, bo tamten wczorajszy, większy, w żaden sposób nie wszedłby na kartkę w pięciu sztukach. Oto próbne ułożenie na kartoniku, gdzie wypróbowuję różne układy, pieczątki itp.


Po trzecie - śmieciowpis do art journala, żadne tam głębokie przemyślenia, tylko ścinki, z którymi żal się rozstać, oraz notatki o różnych eksperymentach, mniej i bardziej udanych.


1 komentarz:

Habka pisze...

Świetny ten śmieciowpis