Trzymanie się chłodnego błękitu w najnowszym zestawie kolorystycznym nie idzie mi najlepiej - zjechało mi się, niestety, w turkusy, ale to dlatego, że malując kwiecie przy sztucznym świetle nie zdawałam sobie sprawy, że wybrana akrylówka jest aż tak turkusowa. No trudno, tak już będzie, bo teraz trzeba dopasować karton.
Oto pierwszy reprezentant rodziny - z kółkiem i wzorkami z indyjskich stempli, zakupionych w krakowskim Tuluzie:
Na Pincie znalazłam z kolei taką kartkę i ponieważ nie mam akurat takich stempli, jak autorka, kombinuję, czy dałoby się coś podobnego wyprodukować z posiadanych zasobów. Ciekawe, co by było, gdyby tak te gałązki jednak powycinać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz