Wczoraj wyprodukowałam rekordową ilość torebeczek - aże trzynaście. Miało być dwanaście, ale jakoś się rozpędziłam :) Opakowania tym razem, jak już wspominałam wczoraj, stanowią recykling kartek świątecznych.
Dokończyłam minimalistyczne kartki, tylko się zagapiłam i zamiast zrobić im zdjęcia na stojąco, żeby widoczne było faliste wycięcie, pstryknęłam tak właśnie...
Przypominam zarazem o craftypantkowym wyzwaniu w listopadzie, bo barbaśnieżynki powstały w ramach Małego Craft-Chemika.
A co do przeprowadzki... przeniosłam jakieś 90% klamotów do nowej dziupli, która na wstępie poraziła mnie swoim chłodem, wręcz odpychającym. Niemniej jednak po oblepieniu jej przedmiotami nie jest chyba tak źle.
Jest też półka z eksponatami:
No i nadal posiadam okno, a nawet można powiedzieć, że nastąpił upgrade w tym zakresie, bo patrzę teraz na drzewo (no dobra, i ulicę), zamiast na parking z autami!
Przenosiny to dla mnie zawsze z jednej strony trauma, bo trzeba trochę powyrzucać, a z drugiej - okazja do dokonywania radosnych odkryć, bo, jako wzorowy chomik, zapominam o części zamelinowanych przedmiotów. A takie fajne papiery mam na składzie, oraz inne materiały! A ile obrazków do kolaży (które robię bardzo rzadko, ha ha)!
3 komentarze:
Recyklingowe torebeczki urocze :)
i ciekawy widok z okna :)
Haha, kotu ciepło przy oknie w czapce i szaliku:-)
Faliste kartki ujmują mnie swoją prostotą wręcz niesłychanie... i papierki z ulubionego zeszyciku kartoników widzę w użyciu:-)
A co do chomikowania- część papierków od Ciebie trzymałam razem z somersetami przy łóżku, żeby się nimi napawać przed snem, stolik przez miesiące zarósł książkami i niedawno odkryłam na nowo, że mam jeszcze jakieś całkiem nowe papiery!:-)
Super torebeczki - może jakis kursik?
Kartki fajniutkie, a nowy kącik super!
Prześlij komentarz