czwartek, 21 lipca 2011

973. szycie w upale

Mam wielkie chęci oraz obowiązek wynikający z obietnicy, żeby już wkrótce skończyć szaty dla Abrahama i Sary dla opowiadaczy biblijnych historii na szkółce niedzielnej. Idzie mi jednak straszliwie pod górę, bo po południu i wieczorem jest tak okropnie gorąco, że ciężko jest się za cokolwiek zabrać. Nawet czytanie książki jest męczące :)

Wstaję jednak bladym świtem, kiedy można mieć nadzieję na ciut chłodniejsze okoliczności (dziś o 5:30) i popycham rzecz do przodu. W obecnej chwili mam tyle:

Jest szata spodnia, z muślinu pachnącego jakoś tak wiejsko i stodółczano. Będzie, niestety, przeróbka, bo ekspert krawiecki ze mnie żaden i jakoś wymyśliłam sobie, że superszerokie rękawy będą fajne. A tu guzik - po nałożeniu wierzchniego płaszcza krępują ruchy, no i nie za bardzo da się przy tej szerokości przewiązać ową szatę szarfą (która miała dodać ładny, słonecznie żółty akcent).

Chlastnę zatem owe rękawy po skosie, żeby otwarcia przy dłoniach dalej były szerokie, ale tam, gdzie łączą się z tułowiem, będą o wiele węższe.

Płaszcz jest ze szmatki grubszej, w pasy - jakoś tak sobie wyobraziłam Abrahama. Otwarcie z przodu oraz szyja i otwarcia na ręce będą obszyte pasmanterią w kolorze podobnym do szaty spodniej. Myślę, że mam już z głowy jakieś 50% pracy.

W następnej kolejności planuje sie nakrycie głowy - wedle tego prościutkiego przepisu (niby dla pasterzy, ale myślę, że Abrahamowi też się nada).

Potem zaś przechodzimy do Sary, co zacznie się od bardzo miłej zapewne wizyty w kraftosklepie. Wyobrażam sobie zestaw kolorów fioletowo-błękitno-złoty. Schemat ubioru będzie zapewne podobny, tylko więcej ozdóbek, a na głowę szal taki prosty, przełożony na bok przez ramię.

Byle do przodu... zauważyłam, że na zdjęcie załapał się też termometr - od niedzieli cały czas oscyluje koło setki, w tym niefajnym, czerwonym obszarze, a na dodatek jest bardzo wilgotno... I chyba w następnych dniach nie można liczyć na wielkie ochłodzenie, ale przynajmniej mają być burze, więc może się nieco powietrze oczyści.


1 komentarz:

marrgott pisze...

Ciuch wyszedł całkiem profesjonalnie i historycznie jak z epoki, a temat mi bliski, więc wiem co mówię....