Kwiatulce się zakupiło i posadziło podczas weekendu - balkon się pokolorował i nabrał życia. Teraz ze dwa dni będzie trzymanie kciuków, żeby się wszystko przyjęło i nie oklapło. Jak wychodziłam rano, to zielska stały na baczność :)
Brakło mi gleby do pomidora, więc muszę się udać do sklepu i dokupić conieco; poza tym z jedzeniowych rzeczy jest papryka wściekle ostra i bazylia; z kwiatków dość standardowo, z wyjątkiem tych fioletowych szpiqulców - przetacznik się to nazywa i jest kuzynem takich malusich niebieskich kwiatków, co to w Polsce dziko rosną, czasem robiąc całe niebiesie dywany! Zaskoczyło mnie to pokrewieństwo, bo te polskie przetaczniki ożankowe wyglądają całkiem inaczej, nawet kolor mają tylko zbliżony. Po raz kolejny zastanawiam się, jak naukowcy doszli do wniosku, że akurat takie a nie inne rośliny stanowią rodzinę, ale wgłębiać się nie zamierzam, bo to nazbyt pachnie przewodnikiem do oznaczania roślin, który w szkole był dla mnie wielką zmorą.
Powyżej mamy zatem Ogródek pod Teleskopem, a poniżej - zgrupowanie bratków w miejscu trochę cienistym, bo zdaje się, że bratki nie lubią zbyt wielkiej lampy.
W koszyku tradycyjnie zawisły petunie oraz dla urozmaicenia barwinek, który, mam nadzieję, będzie się za jakiś czas kaskadowo zwieszał.
Oto przykład zdjęcia niedoskonałego: kolor roślinki płomykowej (nazwa moja własna) śliczny, ale zakłóca go jakiś farfocel, drobny suchcielek pod kwiatostanem oraz pozostałość gleby na listku.
A tu jest lepiej - śliczny kolorowy brateczek, braciszek. Ależ te kolory są cudnie poskładane :)
To tyle na dziś ogródkowo - oby wszystkim Wam plantacje zdrowo rosły!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz