Ayer no vi “El Triunfo de Amor”, pero vi las noticias en español y algunos partidos importantes de fútbol.
Nie oglądałam wczoraj "El Triunfo de Amor", ale oglądałam wiadomości po hiszpańsku i jakieś ważne mecze futbolowe.Czas przeszły nawet wykorzystałam, choć "vi" - oglądałam - to jedyna forma jaką znam, bo czasy i w ogóle czasowniki to wielki ocean, do którego jeszcze boję się wchodzić. Na razie pluskam się w płytkim baseniku, korzystając głównie ze słówek na zestawie płyt z biblioteki. W zestawie brakuje broszur z tekstem nagrań, więc postanowiłam sobie sama spisać, co tam jest, i przeleciałam wczoraj przez pierwsze osiemnaście lekcji. W taki sposób to się nawet człowiek więcej nauczy.
To niesamowite uczucie, jak się coś powie w całkiem nowym języku - kiedy uczyłam się angielskiego, rosyjskiego czy nawet francuskiego, był to obowiązek szkolny, a poza tym byłam za mała, żeby się głębiej zastanawiać nad procesem przyswajania "cegiełek i zaprawy", jak to wyjaśniam moim dzieciom z lekcji polskiego, a potem konstruowania ich z nowych budowli. Mój hiszpański to na razie parterowe budki, ale może uda się to rozbudować :)
W tym radosnym nastroju dorzucę wspomnieniowo i cokolwiek symbolicznie piękne płyteczkowe schody upolowane gdzieś w Meksyku:
3 komentarze:
super! ja kiedyś też miałam zacięcie do hiszpańskiego, nawet się nauczyłam odmiany kilku czasowników, trochę słówek i ogólnie podstaw, na tyle, że kleciłam lepiej albo gorzej całe zdania :) ale potem urwał mi się kontakt z kolegą i jakoś tak z czasem wszystko zapomniałam :P Tobie zycze wiecej wytrwałości i sił do nauki^^
Ja do końca życia nie zapomnę 3 zdań po hiszpańsku: Hay una pharmacia cerca? Afeita-te! i Es mi secreto!
bardzo przydatne, zwłaszcza to drugie:-) A metodą przesłuchiwania nagrań uczyłam się francuskiego przed i po maturze, jak do mnei dotarło, że przez 4 lata liceum ustnie odpowiadałam raz i trzeba się wziąć w garść. Przerobiłam odsłuchując i zapisując wszystkie zeszyciki z korespondencyjnego dla średnio zaawansowanych kursu eskk, zapisałam kilka zeszytów w ten sposób. A teraz czytam Nineteen minutes Jodi Picoult po angielsku i jestem już po półmetku. Szkoda, że kniga do cisco się tak dobrze nie czyta:-)
Proszę o wybaczenie marnej składni i literówek- padam na twarz:-)
Prześlij komentarz