... na placach głos swój podnosi;
nawołuje na drogach zgiełkliwych, w bramach miejskich przemawia:
"Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką?
Powróćcie do moich upomnień, udzielę wam ducha mojego, nauczę was moich zaleceń.”
Niewiele się jakoś ostatnio klei... kartki nie powstały żadne od nie-wiadomo-kąd. Czyżby jakieś zimowe wyczerpanie weny?
Czasem tylko wyskleja się stroniczka do gromadziennika, bo to jakoby obowiązkowe (i tak jeszcze mam zaległość – grecką knajpę z zeszłej niedzieli), albo do art journala. Natchnieniem powyższej były zacytowane na początku słowa z Przypowieści Salomona, z pierwszego rozdziału. Nasz polski kościółek podejmuje kroki w celu uskutecznienia skajpowego studium właśnie tej księgi, więc sobie przeczytałam i kiedy przy porządkowaniu starych magazynów w pracy zobaczyłam zdjęcie chińskiej ulicy, w sam raz mi spasowało.
Oprócz zdjęcia mamy wymoczony w herbacie wydruk starego egzemplarza Pisma Świetego (zdaje się, że przekład księdza Wujka), taśmowy transfer pani Mądrości – tak ją sobie właśnie wyobrażam :), nieco złotego embossingu i papieru skrapowego. A flaszeczka perfumowa występuje dlatego, że mądrość jest jak drogocenny olejek. O.
2 komentarze:
Pani mądrość w j'adore zamieszkała:-) fajny ciąg skojarzeń:-)
..no i ze tez ja na to nie wpadlam! :D
Prześlij komentarz