wtorek, 26 października 2010

860. z pamiętnika nauczycielki

Z wczorajszego wpisu wynikło, że weekend odbył się dość płasko, ale zapomniałam o specjalnej lekcji polskiego z moim małym ADHDowcem. Lekcje owe wcale nie wynikają z żadnych opóźnień, a wręcz przeciwnie! Z całej piątki, mimo, że jest niemal najmłodszy, nawciągał do rozumu najwięcej naszej pięknej, acz trudnej polszczyzny, potrafi całkiem przyzwoicie czytać polskie słowa, no i proste teksty, dostosowane do słówek, jakie „przerabialiśmy”, rozumie całkiem nieźle. Generalnie jest bardzo bystry. Żeby zaś zbyt rajsko nie było, to notorycznie ma kłopoty z zachowaniem – i w szkole, i u mnie. Nauczyliśmy się nawet z tej okazji czasownika „brykać”.

Kilka tygodni temu zapytałam się go, czy chciałby sobie dorzucić 10 minut dodatkowej nauki zanim przyjdą pozostałe dzieci – i, ku mojemu zdumieniu, ucieszył się bardzo. Wyrysowałam mu bilet na specjalną lekcję polskiego, do którego dopisał sobie „admit one” i nawet po tygodniu miał go jeszcze w garści. Na pierwszym spotkanku pogadaliśmy o różnościach, a na drugim – w zeszłą sobotę właśnie – czytaliśmy legendę o smoku wawelskim, z którą poradził sobie znakomicie.

A potem pękałam z dumy, bo przyszedł ojciec – Polak, i mój uczeń przeczytał pięknie cały paragraf (utknął dopiero na ostatnim słowie – „nieszczęśliwy”, ale to jest naprawdę trudne słowo), a potem bezbłędnie przetłumaczył. W takich chwilach chce mi się fruwać :)
Na następnej lekcji będzie pewnie krzyżówka w oparciu o tę legendę i historyjka o stworoku z Loch Ness.

Z całkiem zaś innej beczułki – zajawka listopadowego skrapowania codziennością. Szpiczasto i niebiesko.

2 komentarze:

Wilk w owczej skórze pisze...

Kurczę, Kasiu, to strasznie super! :) Nie dość, że chłopiec łapie polski w lot, to jeszcze chce się uczyć "po godzinach"! Jednak dobry pedagog to 80% sukcesu i późniejszych umiejętności :)
Gratulacje! :))

kasia | szkieuka pisze...

ha, dzieki - ale jak pozostalej czworce trzeba wbijac wiedze mlotkiem, a i tak sie szarych komorek nie trzyma, to mam watpliwosci, jaki ze mnie pedagog :) Pocieszam sie, ze to lekcja specyficzna, bo wielki rozrzut wiekowy (8 lat), nauczanie domowe, no i nie mam zadnego bata w postaci ocen (choc stawiam) czy zostawienia na drugi rok w tej samej klasie. A polska jezyk trudna jezyk.